środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 12 "To było Twoje dziecko..."

Jorge
Postanowiłem pójść do domu Mechi i Tini żeby sprawdzić jak moja przyjaciółka się czuję. Trochę zmartwiło mnie to jak zaraz po tym gdy poszła z Vicky do łazienki wyszła bo źle się żle poczuła. Właśnie jestem pod ich domem. Zapukałem-nic,d rugi raz-nic, potem wszedłem. Przypadkiem słyszałem rozmowę Mechi przez telefon:
-Tini zrozum... ale ty musisz uważać... tak wiem że tego potrzebujesz ale jest zimno i martwię się o Ciebie... Ale wiesz że musisz to w końcu zrobić....Kochana pamiętasz co powiedział lekarz?...Musisz się oszczędzać i dużo odpoczywać, ciąża to poważna sprawa, a zwłaszcza jej...
-Co Tini jest w ciąży?!-nagle wszedłem do salonu i przerwałem rozmowę Mechi.
-Tini muszę kończyć, uważaj na siebie. Pa!-rozłączyła się i spojrzała na mnie.-Myślę że ona by chciała sama ci to wyjaśnić...
-A gdzie ona jest?
-Na cmentarzu...
Po usłyszeniu tych słów wybiegłem jak torpeda na zewnątrz. Nie wiem dlaczego ale strasznie coś ciągnęło mnie do Tini i mówiło "No szybciej, szybciej, musisz tam być jak najszybciej!". Czułem w sobie coś co kazało mi być teraz przy niej. Dzięki temu że z takim zapałem biegłem na ten cmentarz dotarłem w jakieś 5 minut. To co tam zobaczyłem nie było najlepszym widokiem. Mianowicie zobaczyłem Tini siedzącą na ławce i płaczącą, śpiewała piosenkę którą wymyśliła z Germanem i Angie. Była to jej ulubiona piosenka bo była ich wspólna. Bez wahania podszedłem do niej i położyłem rękę na ramieniu. Usiadłem obok niej i bez żadnych pytań ją przytuliłem. Ona tylko bardzo mocno się we mnie wtuliła i zaczęła jeszcze mocniej płakać. Głaskałem ją po włosach. Gdy trochę się uspokoiła zapytałem:
-Tini ty jesteś w ciąży?
-Byłam...-odparła załamana.
-Jak to?
-Poroniłam...
-Jak? Kiedy?
-Pamiętasz jak wczoraj na pizzy poszłam do toalety a Vicky poszła za mną?
-No tak.
-To ona zaczęła mi grozić że jak się od Ciebie nie odczepię to kogoś na mnie naślę, zwyzywała mnie od suk, a ja się odgryzłam też powiedziałam to co mi na sercu leżało. Wtedy ona kopnęła mnie w brzuch...-wzięła głęboki oddech.-Pojechałyśmy z Mechi do szpitala i tam się okazało że straciłam to dziecko...-znowu się rozpłakała.
-Tini, czyje to było dziecko?-zapytałem nie pewnie. Spojrzała na mnie przez mgłę.
-Twoje... To było Twoje dziecko...-wyszeptała.
Zamarłem. Jak to mogło się stać? Chwila coś mi świta. No tak po imprezie powiedziałem chłopakom że z kimś spałem ale nie wiem z kim, bo ta dziewczyna uciekła zanim się obudziłem. To była Tini...
-Uprzedzę twoje pytanie. To było po imprezie, przespaliśmy się tylko ja rano uciekłam...
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Chciałam... Ale nie mogłam Ci zniszczyć związku... Byłeś i jesteś z nią szczęśliwy. Już na tej parapetówie u mnie kiedy się całowaliśmy coś poczułam...-zaraz Co?!- to dla mnie dużo znaczyło ale ty chciałeś zapomnieć. Potem zacząłeś się spotykać z Vicky i teraz zaręczyny. Wczoraj straciłam wszelką nadzieję więc ci nie powiedziałam. Moje serce pękło wtedy na milion kawałków...-łzy znowu spływały swobodnie po jej policzkach.
-Tini posłuchaj... Dla mnie też to wtedy dużo znaczyło i gdy zobaczyłem twoją niepewność to wiedziałem że tego nie chcesz... Potem zacząłem się spotykać z Vicky żeby zapomnieć, a ty tyle cierpiałaś. Gdybym wiedział to byłoby inaczej... Teraz po tym co ona ci zrobiła nie mam zamiaru tego dalej ciągnąć.
-Czyli? Ty mnie kochasz?-wyjąkała.
-Bardzo.
Ona tylko się uśmiechnęła i mnie pocałowała. Po chwili już siedziała na mnie okrakiem. Całowaliśmy się dziko i namiętnie żeby wyrazić wszystkie uczucia spragnieni swojej bliskości...
Ruggero
Nie wiem co mam zrobić? Kocham Mechi i to bardzo. Ale ona jest taka cudowna. Taka dobra, zabawna, piękna. Te jej brązowe włosy, wesołe czekoladowe oczy, szczupła sylwetka jest wprost idealna. Muszę wymyślić jak nie skrzywdzić Mechi, A może będę grał na dwa fronty?
Lodo
-Xabi do kąt mnie prowadzisz?
-Zaraz zobaczysz.
-Już?
-Tak.-zdjąl mi opaskę z oczu i zobaczyłam molo na którym była pergola w kształcie serca, opleciona różami i światełkami. Nagle Xabi uklęknął i wyjął małe pudełeczko.
-Kochanie jesteśmy razem już prawie dwa lata i bardzo cię kocham. Więc. Lodovico Comello czy uczynisz ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?-nie wiedziałam co powiedzieć...

================================================
Hejo <3
Ja zła kończę w takim momencie xD
Jak myślicie co odbiło Ruggowi?
Co będzie z Jortini?
Czy Lodo przyjmie oświadczyny i zostanie panią Ponce De Leon?
Nie powiem ;p
Nikt nie wiedział o Lodo i Xabim a ni o tajemniczej sympatii Ruga :D
Jak myślicie kto jest tą dziewczyną ;D
Ten rozdział jest krótki ale nie mam czasu :)
PRZYPOMINAM O KONKURSIE!!!
5 KOMENTARZY(I WIĘCEJ)=NEXT
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ!
Bay :*
Blair <33 

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Hola!
      Piękny *.*
      Jortini ❤❤❤
      Rug na dwa fronty?
      Haha spoko
      Lodo zgódź się
      A z resztą rób co chcesz ❤❤❤
      Przepreszam za ten beznadziejny komentarz
      Im sorry
      ❤❤❤
      To opowiadanie jest cudowne
      Ach ❤❤❤
      Papa!

      ~Ari

      Usuń
  2. Super
    Jortini <3
    Kocham twoje opowidanie
    Czekam na nexr
    Boski rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  3. Jortini <3
    Jeej wreszcie :D
    Rugg na dwa fronty :P
    Nie ładnie :)
    Nie umiem komentować więc nie przedłużam :)
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No hejka Sister !!! *3*
    Przepraszam, że nnie napisałam jeszcze komentarza, ale...
    Nocowałam u koleżanki...
    A ona mi zabrała tel mówiąc, że dziś z nich nie korzystamy ani z innych elektronicznych rzeczy...
    Tak właśnie...

    Ale przechodząc do rozdziału...
    W.S.P.A.N.I.A.Ł.Y. !!!

    Hahahahah !!!
    Tylko ja wiedziałam, że w tym rozdziale Jortini się pogodzi...
    Ale przyznaje się bez bicia...
    O zaręczynach Xabianici i leceniu Rugga na 2 fronty nic nie wiedziałam...
    Naprawde...

    Ale przechodząc do Jortini... *.*
    Nareszcie Tini wyjawiła mu prawdę...
    I Bogu dzięki... Amen
    A Jorge bardzo dobrze zareagował... Amen
    Czy oni muszą być tak słodcy ?
    I jeszcze ten beso...
    Normalnie umarłam xD

    A teraz Xabianica :*
    Hmmmm...
    Co by tu napisać...
    Być może ( ale nic nie mówie xD ) Lodo się zgodzi...
    A może nie...
    Ja nic nie zdradzam...
    Chociaż sama nic nie wiem :D
    Tak wiem...
    Moje Fuck Logic jest zajebiste...
    Ale no cóż...
    Taka już jestem xD

    A teraz Rugg ;3
    Olala Ruggero...
    Wiesz, że nie ładnie tak lecieć na 2 fronty... xD
    Pierwsza to Mechi, a druga ty ...
    Nie powiem :D
    Chociaż to kolejna rzecz o której nie wiem... xD

    No tak wiem...
    Bo ja jestem taka zajebista
    Ta sprawa jest oczywista [...] xD

    Przepraszam...
    Ten kometarz naprawde będzie krótszy...
    Wena mi się skończyła na kreatywne komki...

    Nie bij... xD

    So...
    Czekam na kolejny rozdzialik...

    A i przy okazji tu ------> solotienesqueustedmeama.blogspot.com
    Macie linka do naszego bloga ( mojego i Blair )
    Prolog i Rozdział 1 jest...
    A 2 będzie w sobote xD

    Dobra...
    A więc bez rozpisywania się...

    Paaaaa Blair :********
    KC <3333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy