sobota, 14 lutego 2015

One Shot "Księżniczka czy żebraczka?" Autorka Magda Biernacka

One Shot: Księżniczka czy żebraczka.
Ona- Dziewczyna o imieniu Violetta, mieszkająca w domu dziecka od urodzenia. Jej rodzice nie żyją zgineli w wypadku samochodowym. Ona to dziewczyna bardzo miła, grzeczna, skromna, oszczędna i poukładana. Ma 16 lat i podoba jej się przyszły król Argentyny, ale wie że go nigdy nie spotka. Bo niby jak?
On- Przystojny przyszły król o imieniu Leon. Rospieszony, samolubny nie lubiejący biedaków, nie wiedzący co to oszczędność i ból.                                                                                Czy tych dwoje coś połączy? Czy ich spotkanie zmieni ich życie

Dom Dziecka                                                                                                                           Violetta                                                                                                                                        Dzisiaj znowu jakaś rodzina przyjeżdza żeby wybrać sobie dziecko, które zadoptują i po co ja tam mam iść jak i tak nie chcą mnie. Zazwyczaj biorą małe dzieci, albo dzieci do 5 lat nie chcą dziewczyny, która wychowała się wdomu dziecka ma 16 lat i jest brzydka. Ale i tak muszę tam iść, bo każą mi panie z Domu dziecka.
Właśnie przyjechali wszytkie dzieciaki już zeszły na dół, to pora i na mnie. Ustawiam się w żędzie od najmniejszego do największego, że jestem tu drugą osobą najstarsza stoje przedostatnia. Stoimy około 5 minut i wchodzi rodzina, razem z dziewczyną może o rok o de mnie straszą. Przechadzją się z panią dyrektor tego budynku i obserwują dzieci, które stoją w rzędzie, szepczą sobie jakieś rzeczy do uszu, a pani dyrektor przedstawia każde dziecko, a ono wychodzi krok na przód i się wita. Kolej na mnie                                                            -Violetta Castilo ma 16 lat.przedstawia mnie pani dyrektor.                                                                                                -Dzień dobry Państwu- mówię i kiwam lekko głową - Cześć jestem Violetta- dodaje i wyciągam ręke do dziewczyny, chwyci moją dłoń i lekko potrząsa.                                                                                                -A ja jestem ludmiła- pusza moją dłoń odwraca się w stronę rodziców. I szepcze coś im na ucho.                                                                               Pani dyrektor chciała już przedstawić ostatnią osobę , ale oni ją zatrzymali.                                                                                                                              -Podjeliśmy już decyzję, chcielibyśmy zadoptować Violette, jeśli oczywiścię ona się zgadza?-zadał pytanie w moją stronę. A ja była w niebo wzięta w końcu uwolnie się od tego bagna, w końcu poznam co to zanaczy rodzina.                                                                                          -Tak zgadzam się- mówię grzecznie. Oni się do mnie uśmiechają, a Ludmiła do mnie pod chodzi i mnie przytula.                                                                                         -Witaj siostro w rodzinie- mówi szczęśliwa.
Po spakowaniu moich(kilku) rzeczy, wsiadam do limuzyny, a tam siedzi już Ludmiła, po mnie wsiadają rodzice Ludmiły no i tak jaby moi.                                                                                                                                                                            -Violu jeśli jeszcze nie wiesz, jesteśmy rodziną królweską i chcemy żebyś mówiła do nas,, mamo i tato" oczywiście jeśli chcesz, będziesz uczęszczać do akademi księzniczek i księżąt, tam też chodzi Ludmiła.                                                                                          O bożę będę mieszkać w pałacu jestem córką króla i królowej Hiszpani. O boże nie mogę w to uwierzyć.                                                         -Oczywiścię,że chce wam mówić,, mamo i tato" dziękuje wam- powiedziałam i ich przytuliłam, a mama pocałowała mnie w głowę i dołączyła do naszego uścisku Ludmiła. Boże w końcu mam rodzinę i to nie byle jaką- królewską.             
Po zapoznaniu się z obsuługą i rozejrzeniu się po mojej komnacię mogę stwierdzić,że naprawdę mi się tu podoba. Ciekawe jak będzie jutro w akademi. Dowiedziałam się,że Lu jest ode mnie o rok strasza i chodzi do 4 klasy akademi( od.aut. tam jest  tak jaby liceum połączone z gimnazjum) a ja będę chodzić do 3 klasy , dowiedziałam się też że w moje klasie jest chłopak który podoba się Lu i że, w naszej obsłudze Lu ma przyjaciółkę ma na imię Francesca jest bardzo miła, może też będzie moją przyjaciółką. Dobra trzeba iść spać, bo jutro muszę rano wstać, dostałam już mundurek od rodziców do akademi. Wszyscy mówią że jest bardzo fajna i ma dużo zajęć po za lekcyjnych Lu chodzi na teatralne i balet. Ja bym chciała chodzić na teatralne i cherliderki, ale do tego drugiego trzeba się doastać Lu mówi żebym spróbowała swoich sił. Dość tego myślenia dziejszy dzień zaliczam do udanych i po chwili zasnełam.
Obudziłam się o równo 6:30, umyłam,ubrałam się w naszykowany mundurek akademi i zeszłam na śniadanie gdzie siedzieli już rodzice.                                                                                                          -Dzień dobry-przywitałam się siadając do stołu.                                                                     -Dzieńdobry córeczko-odpowiedzieli równocześnie z uśmiechem na ustach. Po paru minutach pszyszła Ludmiła i dosiadła siękoło mnie i zaczeliśmy jeść. Po sianadaniu spakowałam książki, które dostałam od rodziców i wsiadłam razem z Lu do samochodu który zawozi nas do akademi. 
Staneliśmy na podjeździe do akademi, jest duża, fioletowa a dach ma niebieski wygląda jak z bajki. Wysiadłam z samochodu i skierowałam się razem z Lu do akademi. Pokazała mi gdzie mam szafkę i podała plan lekcji i szkoły i poszła do swojej klasy. Ja za to ruszyłam do szafki zdjełam płaszcz i zostawiłam część książek, spojrzałam co teraz mam na planie i wyszło że teraz mam chemie, a potem zajęcia dla księżniczek ciekawe co to? Nie rozmyślałam o tym długo, bo ruszyła w stronę sali od chemi. Gdy weszłam sala od chemi była duża z dużymi oknami i część mojej klasy już znajdowała się w sali. Podeszłam do nauczyciela, dałam papier,że jestem nowa.                                                                                                                                              -Dzień dobry, mazywam się Violetta Castilo jestem tu nowa- powiedziałam grzecznie do nauczyciela,spojrzała na mnie uśmiechną się życzliwie.                                                                                     -Dzień dobry pani ja jestem Antonio Śliwka jestem nauczycielem chemi.-Powiedział i w tej chwili zadzwonił dzwonek na lekcje.                                                                                                                -O to jest wasza nowa koleżanka Violetta Castilo, bądźcie dla niej mili.-powiedział i wskazał na mnie.                                                           -Usiądziesz sobie z Leonem.-powiedział i wskazał chłopaka siedzącego na ostatnie ławce od strony drzwi                                                               -Ale proszę pana ja siedzę z Federico -powiedział na swoją obronę.                                                                                                                      -To Federico się przsiądzie na pierwszą ławkę, a Violetta usiądzie z tobą-powiedział stanowczo nauczyciel                                                      -Nie będę siedzieć z biedaczko, jak wo gule mogli ją przyjąć-powiedział zły. Zaczynają się kłopotu w dawnej szkole też wytykali mnie palcami,że jestem z domu dziecka myślałam że tu przestaną , najwidoczniej się pomyliłam.                                                                                                                             -Leonie z atakie odzywki, będę zmuszony wstawić ci uwagę jeśli nie przeprosisz pany Castilo.                                                                             -Dobra, przepraszam Castilo.-powiedział na odczepnego. Fedrico się przesiadła, a ja za jełam jego wcześniejsze miejce koło szatyna. Gdy przepisywałam wszytko z tablicy do zeszytu.                                                                                                                      -Biedaczka-szeptał mi Leon koło ucha. Nie wiem co tym chciał uzyskać, ale ja umiałam już to ignorować. Powtarzał mi tak parę razy, a potem zauważył że nie zwracam na niego uwagi przestał.
Po lekcjach poszłam zapisać się na zajęcia teatralne i do chirlidek. Zajecia tetralne mam dopiero w środę, a teraz czeka mnie przesłuchanie do chirlidek. Przebrałam się w strój od w-f i stanełam przed jurorami. Zatańczyłam  najlepeiej jak umiałam, jurorzy powiedzieli że za godzinę dadzą mi odpowiedź i kazli usiąść na trybunach . Usiadłam na trubunach wyjełam z plecaka wodę i puczułam jak ktoś mi ją ścicska z całej siły,że aż się oplułam. Spojrzałam na tego kogoś który śmiał się ze mnie i był nim oczywiście Leon, wytarłam się jego ręcznikiem który trzymam w ręce. Spojrzał na mnie wzrokiem typu ,, co ty odwalsz" a ja się tylko zaśmiałam odałam mu ręcznik i poszłam do sztani się przebrać, potem zawołali mnie juorzy i powiedzieli,że się dostałam byłam taka szczęsliwa. Potem razem z Lu wróciliśmy do domu.
Kilka dni później                                                                                                                     Leon dokuczami od kilku dni ja mu także, ale nie tak bardzo jak on coś mnie do niego przyciąga tylko jeszcze nie wiem co. Nie ukrywam jest przystojny, inteligentny, a może ja się w nim zakochałam. Nie to niemożliwe ja go nienawidzę. Tak, a może nie. Sama nie wiem. Lu mówi, żebyś my się na nnim odegrały pokazując film , na którym jest pokazane, że on też jest z domu dziecka, ale nie jestem do tego przekonana.
Właśnie jestem w szkole na próbie chirlidek, a obok mają trening chłopaki z koszykówki oczywiście jest tam też Leon, właśnie wykonujemy piramidę gdzie ja mam stać na samym szczycie. Wchodzę na sam szczyt i po chwili czuję jak się wszystko rusza, a ja spadam zamykam oczy i już czekam na spotkanie z podłogą, gdy czuję na sobie silne ramiona obejmujące moje ciało otwieram oczy iw idzę piękne zielone oczy Leona i od razu trzeźwieje i staje na równe nogi, a on podchodzi do mnie chwici mnie za ramiona.                                                                                                   -Nic ci nie jest?-pyta spokojnie i z troską w głosie. Coś mu jest czy co? Nigdy się o mnie nie martwił.                                                                    -Nie dzięki za uratowanie -mówię nie pewnie.                                                            -Nie ma za co mała- mówi i odchodzi puszczając mi oczko. Za chwilę pod chodzi do mnie Fede.                                                                -Violetta nie przyzwyczajaj się do takiego miłego Leona, on po prostu wie że masz jego tajne nagranie i nie chce żebyś je komuś pokazała -powiedział bez wdechu                                                   -A skąd on wie?- pytam zszokowana                                                                                   -Bo usłyszał moją rozmowę z Lu                                                                                    -AAA, gratuluję Lu mi mówiła że jesteście razem.                                                             -Tak, dzięki                                                                                                                             Przytulił mnie i poszedł. Dlatego Leon mnie złapał i był taki miły, to teraz się do igrał puszczę to nagranie jutro na długiej przerwie. -powiedziałam o nie na głos.                                                             Odwróciłam się za siebie i ujrzałam smutnego Leona, ale nie podszedł do mnie tylko kręcił przcząco głową i ze smutna miną opuścił sale gimnastyczną.                                                                               
Następny dzień, długa przerwa.                                                                                                                  Już wszytko jest podłączone, patrzę na ludźi zgromadzonych na sali gimnastycznej i wypatruję Leona smutnego z miną zbitego psa podchodzę do niego.                                                               -Rób co chcesz należy mi się. Miałaś tak samo jak ja tylko ty miałaś dłużej powinienem cię przeprosić i nie zewzględu na to że nie chcę żebyś puszczała tego nagrania, tylko dlatego że naprawdę żałuje tych wszystkich rzeczy, które ci robiłem. Pewnie wyda ci się to głupie, ale Zakochałem się w tobie.                                                                                       -Leon ja....                                                                                                                             -Nie musisz odpowiadać wiem, że ty pewnie od wzajemniasz moich uczuć, po prostu chciałem ci to po prostu powiedzieć.-powiedział i poszedł do klegów.                                                               Stałam już na środku sali i miałam powiedzieć że nagranie jest o Leonie, ale powiedziałam:                                                                    -Leon-spojrzał mi w oczy- ja ciebie też kocham-powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję, moje czoło opierało się o jego.                                                                                                                         -Kocham cię - powtórzył i mnie pocałował oddałam pocałunek i powiedziałam - Ja ciebie też kocham. Spojrzeliśmy na wszystkich, a oni zaczeli klaskać.                                                      Leon uklęknął przede mną, chwycił moją rękę.                                                          - Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną- spytał znadzieją. Pociągnełam go za głowę do góry i powiedziałam - Tak i znowu się pocałowaliśmy.                                                                                                          
I żyliśmy długo i szczęsliwie                                                                                                 THE END         

3 komentarze:

  1. Fantastyczny one shot!
    Tylko jest za dużo błędów :/
    Za jełam - ?
    Znadzieją - pisze się osobno
    Ludźi - xD
    Jest jeszcze więcej błędów i przez to strasznie źle się czyta.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjne!

    Popracuj tylko nad ortografią.

    Ale OS genialny!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacyjne!

    Popracuj tylko nad ortografią.

    Ale OS genialny!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy