wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 4. - Prawda Boli...

Z dedykacją dla Pa Ti <33
========================
Tini

Obudziłam się wcześnie rano i  niechętnie spojrzałam na zegarek. Była 6:30. Niezadowolona zwlokłam swoje zwłoki z łóżka i poszłam do łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Namydliłam swoje ciało truskawkowym żelem a włosy umyłam szamponem o tym samym zapachu. Następnie owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy suszarką, zrobiłam lekkie fale i się umalowałam. Wyszłam z łazienki i wybrałam strój na dzisiaj. Końcowy efekt był boski:
 Blue Style
Gotowa i wyszykowana zeszłam na dół. W nocy strasznie się nie wyspałam bo w mojej głowie ciągle krąży plan jak zdemaskować Stephanie. Boję się że Jorge będzie załamany, a to mój przyjaciel i nie chcę żeby był smutny. Muszę dzisiaj powiedzieć przyjaciołom że się przeprowadzam. Nadal nie mogę uwierzyć że tata pozwolił mi samej mieszkać. A słało się to tak:
(Wspomnienie z biegłego wieczoru)
Po wyjściu moich przyjaciół poszłam na kolację. Gdy skończyliśmy jeść tata poprosił mnie do swojego gabinetu. Poszłam tam.
-Więc o co chodzi? Coś się stało?-zapytałam po wejściu.
-Tak mam dla ciebie dwie dobre wiadomości.-oznajmił mi tata.
-Jakie?-zadałam kolejne pytanie ciekawa.
-Pierwsza jest taka że przyjeżdża Angie i chciałem ci powiedzieć że jesteśmy razem.-wstałam i uściskałam tatę.
-Tak się cieszę!!!-krzyknęłam szczęśliwa.
-Druga wiadomość jest taka że kupiłem ci własną willę bo stwierdziłem że jesteś już dorosła i potrzebujesz własnej przestrzeni.-powiedział tata z uśmiechem.
-Aaaaaaaaa!!! Tato nie wiem jak ci dziękować!!! Jesteś najlepszy!!!-znowu go uściskałam.
I tak to się stało. Jutro po południu się przeprowadzam a dzisiaj przyjeżdża Angie! Tak strasznie się cieszę. Mam nadzieję że przyjaciele pomogą mi w przeprowadzce. Po skończonym śniadaniu wyszłam z domu i postanowiłam zadzwonić do Lodo:
L:Halo?
T:Hej Lodo to gdzie się dzisiaj spotykamy?
L:Hej Tini. chodź do Resto, wszyscy już są.
T:Ok będę za 10 min. Pa!
L:Pa!
Rozłączyłam się i ruszyłam do Resto Bend'u. Gdy weszłam oczy wszystkich skierowały się na mnie.
-Cześć wszystkim!-przywitałam się.
-Hej Tini!-odpowiedzieli hurem. 
-Dobrze że jesteście tu wszyscy...No prawie bo nie ma Jorge'a ale to szczegół.
-Ok siadaj i mów co się stało.-powiedziała Mechi.
-A więc tak jutro się przeprowadzam i zastanawiam się czy pomożecie mi w przeprowadzce?
-Tak jasne a gdzie się przeprowadzasz?-zapytał Facu.
-Na ul. Flor 17.
-Tak? Ale się złożyło Jorge mieszka w domu obok.-oznajmiła Cande.
-Wow nie wiedziałam.-oznajmiłam zaskoczona.
-Niby z kąt miałabyś wiedzieć.-odpowiedział obojętnie Nico.
-Ej patrzcie czy to nie Stephi? Chodźcie śledzimy ją!-wszyscy wybiegliśmy z Resto.
Poszliśmy za nią a ja zrobiłam kilka zdjęć jak idzie z jakimś kolesiem za rękę, przytula się z nim i całuję bardzo namiętnie oraz brutalnie. W pewnym momencie weszli do samochodu w jakiejś ciemnej uliczce i stało się TO. Wtedy też zrobiłam kilka zdjęć. Z odpowiednim już materiałem postanowiliśmy że to ja powiem to Jorge'owi. Poszłam więc do jego domu. Zapukałam i otworzył mi zdziwiony Jorge. 
-Tini? Co ty tu robisz z kąt wiesz gdzie mieszkam?-zasypał mnie pytaniami.
-Hej. Przyszłam do ciebie. Wiem od naszej paczki a po za tym już jutro będę mieszkać w domu obok.-odpowiedziałam a jemu oczy wyszły na wierzch.-To mogę wejść?-dodałam.
-Tak proszę.-otworzył szerzej drzwi.
-Stephi nie ma?-zapytałam.
-Nie poszła do koeżanki.-odpowiedział.
-Jorge posłuchaj to co ci teraz powiem będzie trudne ale musisz znać prawdę.-powiedziałam siadając na kanapie w salonie.
-Dobrze mów o co chodzi bo zaczynam się bać.-odpowiedział.
-A więc tak Stephi nie jest u koleżanki. Wiele razy cię okłamywała, spławiała i zdradzała. Jeśli mi nie wierzysz to są dowody.-powiedziałam  i podałam mu zdjęcia. Oglądnął je dokładnie.
-Nie spodziewałbym się tego poniej.-wydusił spoglądając na mnie. W jego oczach było widac wszystko ból, zawiedzenie, a nawet złość.
-Jorge wiem że prawda boli ale razem z naszymi przyjaciółmi po stanowiliśmy że powinieneś wiedzieć bo to nie pierwszy raz.-wyjaśniłam spokojnie.
-Dziękuję Tini.-wyszeptał.
Nie mogłam już dłużej patrzeć na niego w takim stanie więc wstałam i go przytuliłam. Wiedziałam że to jest dla niego trudne ale w jego ramionach było tak dobrze więc też w głębi serca cieszyłam się z tego przytulasa.
-Już lepiej?-zapytałam.
-Tak naprawdę Ci dziękuje.-powiedział już w lepszym stanie.
-Chcę mieć dowód więc proszę mi sie tu teraz ładnie uśmiechnąć.-oznajmiłam i posłałam mu szczery uśmiech. 
-Co ja bym bez ciebie zrobił? Znamy się tak krótko a ja czuję jak bym znał cię co najmniej kilka lat.-powiedział odwzajemniając uśmiech.
-Nwm co być zrobił raczej nic. A co do znajomości to ja też mam takie uczucie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Pomóc ci w przeprowadzce?-zapytał.
-Jak byś mógł.-oznajmiłam.

=====================================

Hejaaaaa misieeee. Dawno tu nie pisałam bo nie miałam weny a OS ale go usunęłam i macie rozdział 4. Wspomnienia będą pisane na kolorowo. Rozdział % jutro jak się wyrobię a teraz nie rozpisuje się papa :)

Blair :** (zmieniam podpis)

3 komentarze:

Obserwatorzy