Poznałam go prawie pół roku temu. Przyszedł do naszej szkoły kilka dni po rozpoczęciu roku szkolnego. Podobno został z poprzedniej wyrzucony. Został przydzielony do równoległej klasy. Pomimo kilku dni spędzonych w nowej szkole zdążył już uzyskać opinię szkolnego podrywacza i łamacza serc. Dziewczyny za nim po prostu szalały. Był to wysoki szatyn o szmaragdowo zielonych oczach. Nazywał się Leon Verdas. Pomimo krążących o nim plotek miałam wrażenie, że głęboko w nim siedzi, coś co ukrywa przed całym tym światem.
***
***
O dziwo, w szkole pojawiłam się prawie godzinę przed rozpoczęciem pierwszej lekcji. Usiadłam na ławce przed szkołą i czekałam na moją przyjaciółkę Ludmiłę. Napisałam do niej SMS, ale nie doszedł. Zapewne znowu ma wyłączony telefon. Zrezygnowana postanowiłam pouczyć się na pierwszą lekcję, jaką była matematyka. Nawet nie zauważyłam, gdy obok mnie usiadł chłopak. Nic nie mówił, tylko przyglądał mi się. Postanowiłam go ignorować, lecz wydawało się, że mógłby tak siedzieć przy mnie długimi godzinami. Nic nie robił, tylko się na mnie patrzył tymi swoimi wielkimi, zielonymi oczami, co stopniowo zaczynało mnie doprowadzać do szału. Były piękne, ale czułam się nieswojo. Gdy miałam przekręcić się na drugą stronę jego dłoń dotknęła mojej. Zirytowana jego zbyt nachalnym zachowaniem spytałam:- Czy coś chcesz ?
- Chciałem się tylko zaprzyjaźnić. Zapewne jak wiesz nie dawno dołączyłem do tej szkoły. - Odpowiedział jakby od niechcenia i poprawił okulary przeciw słoneczne. Po krótkim zastanowieniu doszłam do wniosku, że zawsze ma je przy sobie. choć dziwne by było gdyby ich nie miał, przecież jeszcze mamy słoneczne lato.
- Zdawało mi się, że świetnie sobie radzisz w nawiązywaniu znajomości. - Posłałam mu jeden z tych sztucznych uśmiechów pełen zażenowania, ale wydawał się tym kompletnie niewzruszony. Z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka. Był taki delikatny i kojący.
- Wiesz co ? Nigdy nie wierz w to co mówią inni. Nie jestem taki, jak każdemu się wydaje, ale skoro nie chcesz ze mną porozmawiać pójdę sobie. - Jak powiedział tak zrobił. Po chwili wstał i poszedł w stronę szkoły. Ja zostałam przed szkołą rozmyślając nad tym co mi powiedział. Miał w sobie coś, co mówiło mi, że jednak warto mu dać szanse i zaufanie. Przecież go nie znam, a ludzie potrafią mówić najrozmaitsze rzeczy o innych.
Nie wiedziałam, że ludzie mogą być, aż tak różni.
!@#$%^&*(
Cześć ! Na sam początek chce was przeprosić za długość rozdziału ...
Wiem, że jest on (bardzo) krótki, ale lepiej, że jest dzisiaj
niż żebym pisała go ponad tydzień by był długi ;)
Mam nadzieję że to mi wybaczycie bo jak widzicie lepiej gdy są krótkie rozdziały a są xD
Jeśli ogółem chodzi o ocenę rozdziału to moim zdaniem jest taki nijaki Hah xD
Przynajmniej poznaliście kolejną postać ! Tak, tak chodzi o Verdasa ! :D
A tak na marginesie, to za każdym razem gdy pojawi się nowa jakaś nowa osoba będzie ona dodawana do zakładki "Bohaterowie" a więc zapraszam was do jej śledzenia bo póki co mamy już dwie osoby czyli Leona i Violettę ^^
Uhuhu ... Długaśna notka się zapowiada xD ♥
Ah no tak ...
Muszę wam jeszcze podziękować za te komentarzy pod Prologiem i moim przywitaniem z wami
Naprawdę miło mi to widzieć. Czuje się wtedy taka szczęśliwa ! ♥♥♥
Naprawdę wam dziękuję !
Nie przedłużam kochani i do następnego ! ♥☺