piątek, 30 października 2015

Rozdział 1 - Nachalny


 
Poznałam go prawie pół roku temu. Przyszedł do naszej szkoły kilka dni po rozpoczęciu roku szkolnego. Podobno został z poprzedniej wyrzucony. Został przydzielony do równoległej klasy. Pomimo kilku dni spędzonych w nowej szkole zdążył już uzyskać opinię szkolnego podrywacza i łamacza serc. Dziewczyny za nim po prostu szalały. Był to wysoki szatyn o szmaragdowo zielonych  oczach. Nazywał się Leon Verdas. Pomimo krążących o nim plotek miałam wrażenie, że głęboko w nim siedzi, coś co ukrywa przed całym tym światem.
***
Następnego dnia obudziłam się o 6:10. Nie mogłam zasnąć, więc zabrałam ubrania i poszłam do toalety.
***
O dziwo, w szkole pojawiłam się prawie godzinę przed rozpoczęciem pierwszej lekcji. Usiadłam na ławce przed szkołą i czekałam na moją przyjaciółkę Ludmiłę. Napisałam do niej SMS, ale nie doszedł. Zapewne znowu ma wyłączony telefon. Zrezygnowana postanowiłam pouczyć się na pierwszą lekcję, jaką była matematyka. Nawet nie zauważyłam, gdy obok mnie usiadł chłopak. Nic nie mówił, tylko przyglądał mi się. Postanowiłam go ignorować, lecz wydawało się, że mógłby tak siedzieć przy mnie długimi godzinami. Nic nie robił, tylko się na mnie patrzył tymi swoimi wielkimi, zielonymi oczami, co stopniowo zaczynało mnie doprowadzać do szału. Były piękne, ale czułam się nieswojo. Gdy miałam przekręcić się na drugą stronę jego dłoń dotknęła mojej. Zirytowana jego zbyt nachalnym zachowaniem spytałam:
  - Czy coś chcesz ?
  - Chciałem się tylko zaprzyjaźnić. Zapewne jak wiesz nie dawno dołączyłem do tej szkoły. - Odpowiedział jakby od niechcenia i poprawił okulary przeciw słoneczne. Po krótkim zastanowieniu doszłam do wniosku, że zawsze ma je przy sobie. choć dziwne by było gdyby ich nie miał, przecież jeszcze mamy słoneczne lato.
  - Zdawało mi się, że świetnie sobie radzisz w nawiązywaniu znajomości. - Posłałam mu jeden z tych sztucznych uśmiechów pełen zażenowania, ale wydawał się tym kompletnie niewzruszony. Z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka. Był taki delikatny i kojący.
  - Wiesz co ? Nigdy nie wierz w to co mówią inni. Nie jestem taki, jak każdemu się wydaje, ale skoro nie chcesz ze mną porozmawiać pójdę sobie. - Jak powiedział tak zrobił. Po chwili wstał i poszedł w stronę szkoły. Ja zostałam przed szkołą rozmyślając nad tym co mi powiedział.  Miał w sobie coś,  co mówiło mi, że jednak warto mu dać szanse i zaufanie. Przecież go nie znam, a ludzie potrafią mówić najrozmaitsze rzeczy o innych.

Nie wiedziałam, że ludzie mogą być, aż tak różni. 

!@#$%^&*(
Cześć ! Na sam początek chce was przeprosić za długość rozdziału ...
Wiem, że jest on (bardzo) krótki, ale lepiej, że jest dzisiaj
niż żebym pisała go ponad tydzień by był długi ;)
Mam nadzieję że to mi wybaczycie bo jak widzicie lepiej gdy są krótkie rozdziały a są xD
Jeśli ogółem chodzi o ocenę rozdziału to moim zdaniem jest taki nijaki Hah xD
Przynajmniej poznaliście kolejną postać ! Tak, tak chodzi o Verdasa ! :D
A tak na marginesie, to za każdym razem gdy pojawi się nowa jakaś nowa osoba będzie ona dodawana do zakładki "Bohaterowie" a więc zapraszam was do jej śledzenia bo póki co mamy już dwie osoby czyli Leona i Violettę ^^
Uhuhu ... Długaśna notka się zapowiada xD ♥
Ah no tak ... 
Muszę wam jeszcze podziękować za te komentarzy pod Prologiem i moim przywitaniem z wami 
Naprawdę miło mi to widzieć. Czuje się wtedy taka szczęśliwa ! ♥♥♥
Naprawdę wam dziękuję ! 
Nie przedłużam kochani i do następnego ! ♥☺

wtorek, 27 października 2015

Prolog - Zawsze pozostaniesz w mojej pamięci





    Siedzę w gabinecie doktor Ann.
Jest całkiem miła i sympatyczna. Pomaga mi o wszystkim zapomnieć, wrócić do normalności. Chyba nigdy nie będzie tak jak przedtem, ale zawsze warto spróbować. 
  - Możesz nam to jeszcze raz opowiedzieć ? - Zapytała łagodnym głosem. 
Już nigdy nie chciałam tego robić. Był jednym z tych, którzy z nikim ani niczym się nie liczą. Jednak wniósł coś do mojego życia ... coś co nie pozwoli mi o nim zapomnieć.
  - Dobrze. Zróbmy to ostatni raz. - Odpowiedziałam.
  - Ostatni. - Zapewniła mnie, a ja wróciłam wspomnieniami do tamtego okropnego czasu

                                                           !@#$%^&*(

Hejcia ! tak jak obiecałam dzisiaj pojawia się prolog nowej historii, o której będę pisała. Mam nadzieję, że ilość was nie odpędzi... Wiem bardzo tego mało, ale nie umiem pisać prologów xD
Jak widzicie Violetta jest na takiej jakby terapii. I będzie się zwierzała ze swoich przeżyć, które nie dają jej spokoju ... Na początku nie będą aż tak straszne ... Ups ! Coś za dużo mówię.
Reszty dowiecie się w pierwszym rozdziale już w sobotę.

poniedziałek, 26 października 2015

Cześć !

   




Cześć ! 
Pewnie dziwi was to, że nie ma jeszcze rozdziału a liczba komentarzy przekroczyła wyznaczony wcześniej szantaż. A więc o co chodzi ?! Już wyjaśniam:
  Sylwia, która prowadziła tego bloga oddała mi go, ponieważ ma chwilowe problemy rodzinne. Ale teraz rodzi się jeszcze jedno pytanie ... Kim ja jestem ? A więc tak ... Nazywam się Klaudia i jestem przyjaciółką Sylwii. Ona oddała w moje ręce swojego bloga za co jestem jej bardzo, bardzo wdzięczna. Niestety nie będę dalej prowadziła tej historii, lecz zacznę nową i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Mam też nadzieję, że mnie polubicie ... chociaż troszkę ;*
A więc skoro już wiecie co i jak to przejdźmy do spraw organizacyjnych :
1. Prolog pojawi się jutro (Nie wiem o której xD)
2. Rozdziały będę się starała dodawać co tydzień. 
3. Zakładki zostaną zaktualizowane 

Póki co tyle ... A więc do zobaczenia !  
~ Klaudia 

wtorek, 13 października 2015

Rozdział 10 - Wybudzenie

Czytasz ? - Napisz komentarz,
nawet jeden wyraz mnie motywuje ♥


*Rozdział dedykuje Królikowi ^^♥*


    Czuję pod stopami piasek. Znajduję się teraz na plaży, ale nie widzę nikogo wokół mnie. jednak czuję czyjąś obecność. Nagle dostrzegam czyjąś postać w oddali. sylwetka przypomina mi bardzo ważną osobę ... Leon ! Tak to on ! Zaczynam biec w jego kierunku. Verdas stał do mnie tyłem a ja objęłam go ramionami i mocno przytuliłam do siebie. Brakowało mi go przez ten czas mojej "nieobecność". 
  - Cześć kochanie ! Tęskniłam bardzo za Tobą. 
Szepnęłam mu do ucha, a w oczach miałam łzy. Bardzo, bardzo za nim tęskniłam. On odwrócił się, ale nic nie mówił. Zmartwiłam się tym ... Patrzyliśmy sobie w oczy. Jego tęczówki nic nie wyrażały. Był taki obcy dla mnie. Nagle poczułam jego, ciepłe usta na swoich. Pocałował mnie ! 


W tym samym czasie otwarłam oczy. Pierwszy raz od dłuższego czasu widzę świat realny. A co widzę teraz ? Całującego mnie Leona. Natychmiast oddaje pocałunek. Czuje smak jego ust, których nie czułam od dawna. Po chwili oderwał się ode mnie. Patrzyłam na niego szczęśliwa a on nie dowierzał.

  - Vio-Violetta ty ... Nawet nie wiesz jak za Tobą tęskniłem. Kocham Cię i nie wiem , dlaczego posądziłem Cię o to, że możesz mnie zdradzić. 
  W tym momencie przytula mnie mocno do siebie. Ja zauważam, że ma jego twarzy widnieje zarost. Ile on tu siedzi ?! Nie, poprawka. Ile ja tutaj spałam ?
  - Też Cię kocham, ale ... ile ja tutaj spałam ? 
  - Kochanie byłaś tutaj miesiąc. A dokładnie miesiąc i 18 dni. 
  - Jesteś bardzo dokładny. 
  - Tak, ponieważ liczyłem każdy tydzień, dzień, godzinę, minutę. Siedziałem tutaj z Tobą cały czas. Nawet Ludmiła kazała iść mi już do ...
  - Tak, wiem słyszałam was. 
  - Jak to słyszałaś ? 
  - Od czasu do czasu mogłam słyszeć co dzieje się wokół mnie, ale nie mogłam otworzyć oczu ...
  Nagle do sali wparowała pielęgniarka, gdy zobaczyła, że się wybudziłam natychmiast pobiegła po lekarza. Medyk po kilkunastu sekundach był już koło mnie razem z kilkoma innymi pielęgniarkami. One wyprosiły Leona. On jednak robił temu opór, lecz i tak go wyprosiły. Ten fakt nie uspakaja mnie, ponieważ jeszcze nie wybaczyłam mu ... i nie jestem w stu procentach przekonana, że to zrobię. 

Leon

Pielęgniarki wyrzuciły mnie siłą z tej sali. Na korytarzu zobaczyłem Ludmi siedzącą na jednym, z tych bardzo niewygodnych krzesełek szpitalnych. Podbiegłem szybko do niej i przytuliłem ją. Sam nie wiem czemu. Może potrzebowałem z kimś porozmawiać o tej całej sytuacji. 
  - Ludmiła ! Viola ... ona ... wybudziła się ! - Krzyczałem tuląc ją i podnosząc. 
  - Co !? i mówisz mi to dopiero teraz ?! Musze ją zobaczyć ! puść mnie !
  - Nie możesz tam wejść robią jej badania i nie wpuszczą nikogo. 
  - No co to za szpital ! Czy oni nie mogą zmienić tych swoich cholernych zasad ?! - Blondynka krzyczała na cały budynek a ja, ją próbowałem uspakajać.
  - Lu ... chciałbym z Tobą porozmawiać ...
  - Tak ? a o czym ? To coś ważnego ?
  - Nieee... to znaczy tak ... Bo chodzi o to, że ... Martwię się o to czy Vilu wybaczy mi .... - Mam nadzieję, że rozmowa pomoże.
  - Leon. Wiem, że się boisz, ale Violetta Cię kocha i nic tego nie zmieni. Tylko pamiętaj. Ona jest teraz po tym całym wydarzeniu i potrzebuje twojej czułości. A jak chociaż raz mi się poskarży na Ciebie, to popamiętasz mnie. - Pogroziła mi Ludmi, grożąc palcem. Uśmiechnąłem się do niej a następnie pocałowałem w policzek. Po przyjacielsku oczywiście.

Tydzień później
Violetta



Siedzę na kanapie i oglądam jakiś beznadziejny serial. Szpital opuściłam jakieś pięć dni temu. Od tamtego czasu w ogóle nie wychodzę z domu. Dlaczego ? Ponieważ Leon i Ludmiła bardzo się o mnie martwią i wolą bym siedziała cały dzień w domu. Jeśli chodzi o Verdas'a to .... wybaczyłam mu. Kocham go i to się dla mnie liczy, ale i tak niech sobie nie myśli, że wszystko jest okey ! Straciłam trochę zaufania do niego ... Nie Violka ! Nie myśl o tym. Kochasz Leona i nie możesz pozwolić na to by przez to rozwaliło się nasze małżeństwo. Nagle czuje jak, ktoś zakrywa mi oczy. Na początku jestem wystraszona kto to, ale później do moich nozdrzy dociera ten niebiański zapach perfum Leona. Tylko on używa takich perfum.

  - Zgadnij kto to.
  -  Zgaduję, że to najprzystojniejszy i najseksowniejszy chłopak na świecie o imieniu Leon. Ah, no tak i jest zajęty przez panią Violettę Verdas. - Odpowiedziałam z naciskiem na ostatnie słowo.
  - Uhuhu. Widzę, że ktoś tutaj jest zazdrosny, ale za to zgadłaś kochanie. - Oznajmił chłopak i pocałował mój policzek, który od razu potem nabrał intensywniejszego koloru. Mężczyzna obszedł kanapę wokół i zajął miejsce obok mnie. Ja z uśmiechem wtuliłam się w jego umięśniony tors. 
  - Cudnie się rumienisz. 
  - Wiesz dobrze o tym, że nie lubię się rumienić. 
  - Wiem. Lecz ja kocham te twoje rumieńce. 
Uwielbiam gdy się tak droczy. Wtedy wiem, że kocha mnie najbardziej na świecie. Tak samo ja go kocham. A teraz bez słowa wtuleni w siebie siedzimy na sofie i oglądamy jakieś pierdoły w telewizji. Lecz i tak nam to nie przeszkadza. Teraz między nami unosi się czysta miłość. Chciałabym, żeby tak było zawsze. Tak ... romantycznie ? Nie wiem czy to co robimy jest romantyczne, ale jak dla mnie to może być. Nie wymagam wiele od niego. Wymagam tylko i wyłącznie miłości. Miłości, której musi mi dać, ponieważ od tamtego czasu kiedy Leon wkurzył się na mnie za te fałszywe zdjęcia czuje się jakby troszkę, ale to troszkę mniej mnie kochał. Cholera ! Violka znowu zaczynasz ?! Leon Cię kocha ! Kuźwa czy ja kłócę się sama ze sobą. Po chwili bezczynnego ślęczenia przed telewizorem słyszę dzwonek do drzwi. Kurde kto chce nam przerwać moją i Leona chwilę. 
  - Ja otworzę ! 
  - Dobrze misiu. - Oznajmiam gdy wstaje i odchodzi ode mnie. Słyszę następnie jak otwiera drzwi. Odwracam głowę i widzę ...


                                     


!@#$%^&*
Badum Tssss
Hejcia ! Co tam ? Jak wam minął miesiąc i dwa tygodnie szkoły ?
Mi osobiście okropnie :P
Mam już dużo złych ocen co również odbija się na blogu ...
Jak ? Tak, że rozdział pojawia się tak późno przez nadmiar nauki :/
Naprawdę was przepraszam za to, ale teraz rozdziały będą się pojawiać nieregularnie
Mam nadzieję że mnie za to nie zabijecie i wybaczycie mi 
A jeśli chodzi o rozdział to Vilu się wybudziła ! Była w śpiączce ponad miesiąc ! 
A jeśli chodzi o rozdział MOIM ZDANIEM to jest on ...
BEZNADZIEJNY ! Nie podoba mi się w ogóle a wam ?
Upss ... Coś długa notka się zrobiła :D
A więc nie przedłużam do zobaczenia za (...)
PS. Zauważyłam że mało coś osób komentuje co mnie zasmuciło i to bardzo :'(
Dlatego dzisiaj sznataż
8 komentarzy - 11 rozdział <333





niedziela, 4 października 2015

Rozdział 9 - Wspomnienia

Czytasz ? - Napisz komentarz,
nawet jeden wyraz mnie motywuje ♥


*Rozdział dedykuje wszystkim którzy komentują '*



                                Idę białym korytarzem, który ciągnie, i ciągnie się w nieskończoność. Na końcu widzę jakąś osobę. Nie mam pojęcia kto to jest. Ale idę i idę chce zobaczyć kto tak mi się baczenie przygląda..... Korytarz zamiast przybliżać mnie do osoby która stoi na końcu to mnie oddala. Zaczynam biedź, widzę już sylwetkę. Jest to kobieta. Mrużę oczy i dostrzegam moją mamę. Pojawiają się łzy, które ciurkiem płyną po moich bladych policzkach, zaczynam krzyczeć - Mamo ! Mamo ! Mamo podejdź do mnie ! Mamo kocham cię ! Wróć do nas ! Mamo ! - krzyczę, ale moja mama stoi i tylko się przygląda. Przyśpieszam bieg ale postać nagle znika. A w korytarzu który był biały, pojawia się czerń. Jest czarno. Nic nie widać. Jestem tylko  Ja ...... 
                 Naglę słyszę jakieś głosy, próbuje otworzyć oczy, ale nie mogę. Coś mnie blokuje. Słyszę Ludmiłę. Ludmiłę która się kłóci.
                  - Masz mnie do niej wpuścić ! Rozumiesz ?! Bo pozwie ten cholerny szpital ! Rozumiesz debilu głupi w białym kitlu ?! - Tak, kłóci się z Lekarzem.
                  - Proszę zważać na słowa Pani Ludmiło - Skąd on ją zna ? Musiała już być tu wcześniej ! Ale chwila ! Skoro ona kłóci się z Lekarzem to gdzie ja jestem ?! Co się stało ! Ile ja tutaj jestem
                  - Dobrze okularniku - Typowa Ludmiła - Wpuść mnie do mnie, bo was pozwie dobrze ? A jak nie to po prostu podpale tą budę, ok ? - Boże Ludmiła jaki wstyd .....
                  - Tylko pięć minut, dobrze ? Nie dłużej - powiedział przestraszony Lekarz. Tak, tak wszyscy boją się Ludmiły. - Proszę.
I wtedy zapada ciemność. Nic nie słyszę, nic nie widzę i nic nie czuje.
                        - Dlaczego to robisz ?! Paul zostaw mnie ! Wiesz że jestem w ciąży ! - Zaczęłam krzyczeć, i próbować uciekać. Ale złapał mnie  w ostatniej chwili. 
                        - A co mnie to obchodzi że ty w ciąży jesteś ? Jak i tak wiem że to nie moje dziecko ! Zdradziłaś mnie z tym sukinsynem Diego ! Myślałaś że się nie dowiem ?! Jak tam myślałaś to jesteś po prostu głupa. Co ja gadam ?! Ty i tak jesteś głupia ! - Krzyknął i uderzył mnie w twarz. A sporo byliśmy w kuchni, przewracając się uderzyłam głową o kant stołu. Po czym poczułam mocne kopnięcia w brzuch. 
                      - Kochanie.... Kochanie przepraszam że tak głupio cię potraktowałem. Wiem że jestem głupi. Sam nie wiem dlaczego ci nie uwierzyłem. Przecież nigdy nie dawałaś mi oznak, tego że mnie już nie kochasz, .... że ... że mnie zdradzasz. A ja uwierzyłem jakiemuś pacanowi którego nie znam i dał mi te cholerne zdjęcia.  Przepraszam za to że użyłem takich słów mówiąc do ciebie. Byłem zdenerwowany, ale to mnie nie usprawiedliwia. Proszę obudź się. Przecież wiesz, że jestem zazdrosny. Bardzo. Zazdrosny. Kochane ....
                    Już chciałam coś powiedzieć, ale znów zapada ciemność
                          - Przykro nam. Dziecko nie przeżyło tego wypadu - wypowiada obojętnie lekarz. 
Jak to nie przeżyło ?! Moja perełka, moja malutka kruszynka. MOJE dziecko. Paul zapłaci za to ! Jak on mógł mi to zrobić?! Przecież wie że przenigdy bym go nie zdradziła. Kocham go. Poprawka, kochałam go. Pożałuje tego co mi zrobił. Zemszczę się na nim. Nie popuszczę mu tego. Zabił nasze dziecko. Wróć. Moje dziecko. Nazywam się Violetta Castillo i obiecuje Paul że twoje życie  zmieni się w piekło. Dopilnuje tego .
                           - Leon idź do domu. Odpocznij. Umyj się, bo śmierdzi od ciebie jak od jakiegoś bezdomnego. Ogól się i wróć do Violi. - Słyszę głos Ludmi. Ile ja już śpię. Skoro już Ludmiła mówi żeby Leon ode mnie odszedł. To dość długo.
                           - Ludmiła. Nie zostawię jej tutaj samej ...... - Przerwała mu Ludmiła, Oczywiście. Typ Ludmi.
                           - Jak samej ?! Przecież ja tutaj jestem. Leon idź się prześpij, bo się wykończysz. - Wow. Ludmiła martwi się o Leona. Jakaś nowość.
                           - Chce być przy niej jak się obudzi. Chce jej to wszystko wyjaśnić, chce ją przeprosić. Chce żeby mi wybaczyła  - Słyszę że Leon to mówiąc płacze. Mam nadzieje że Ludmiła go przytuli. Jest to mu potrzebne.
                           - Zobaczysz wybaczy ci, ona cię kocha i nic tego nie zmieni. Każda para się kłóci. Ma lepsze i gorsze dni. Nie raz są gorsze lub mniej gorsze kłótnie - Ludmiła '' mniej gorsze'' jakie słowo. - Znam ją bardzo dobrze. I wiem że ci już wybaczyła oraz wiem że nas teraz słyszy - Ludmiła jak ja się cieszę że cię mam.
                           - Dziękuje. Ale chce z nią zostać, proszę - Ludmi pozwól mu.
                           - Dobrze. Tym razem ulegnę. - Po tym zdaniu słyszę jak drzwi się otwierają i zamykają. Pewnie Ludmiła wyszła. I zaraz po tym czuje Leona rękę łapiącą moją.
                           - Kochanie obudź się, potrzebuję cię. Nie umiem bez ciebie funkcjonować. Obudź się. - Leon. Chce już cię zobaczyć. Chcę cię przytulić.
                            - W imieniu prawa stwierdzam że Paul Robinson przyczynił się zarzucanego mu czynu i wymierzam mu kare 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Proszę usiąść. - O boże. Nareszcie zapłaci za to co mi zrobił. Ale to jeszcze nie koniec. Nie popuszczę mu tego. Będę się jeszcze starać o oddanie pieniędzy za nasze dziecko Chodź życie naszego szkraba nie miało ceny. A wiem że nie ma przy sobie ani grosza. Bo jest bez robotny. Bo sama go utrzymywałam z pensi modelki.
                          Ciągle widzę ciemność. Choć staram się, nie mogę otworzyć oczu. coś mi przeszkadza. Słyszę szepty Leona, Ludmiły i Federico.... Federico ?! Co on tu robi ?! Może przyjechał do Ludmiły. Bo biedna się załamała. Ja też bym się tak czuła gdyby stało się to samo Ludmi. Czuje się jak warzywo, choć ból miną już dawno wciąż czuje ten ból gdy poczułam nóż w swoim brzuchu. Chciałabym już otworzyć oczy. Ale po prostu nie mogłam. Starałam się, ale nie mogę.  Chciałabym już zobaczyć Leona.
                           - Violu ..... - To nie Leon... To nie jest głos Leona.... Federico ! - Violetta obudź się, dla mnie dla Leona dla Ludmiły. Dla nas. Ludmiła nie spała od 3 dni. Leon nic nie je ani nie śpi. Tylko pije. Jest wrakiem człowieka. Ja... Ja przyjechałem dopiero wczoraj. I jest mi bardzo smutno z tego powodu. Że nie byłem z wami, w tych trudnych chwilach.  Przepraszam ..... - Powiedział i pocałował mnie w rękę. Oj Fede, Fede. Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham. Oczywiście jak przyjaciela. Nie wyobrażam sobie życie bez nich. Za bardzo ich kocham.

                                                                         @#$%^&*
HELLO, HELLO ! Witam ! Wow... To już 9 rozdział xD I moge się przyznać ze to pierwszy rozdział który pisałam... tak... tak... jak jest teraz xD Zawsze musi być ten 1 raz. Dziękuje wam bardzo za komentarze pod 8 rozdziałem. Może jest jeden wyraz. Ale ten wyraz motywuje mnie do tego żebym pisała dalej. Przepraszam że rozdział taki krótki ale bardzo mnie boli głowa i źle się czuje. A żeby napisać rozdział i wymyślić jego tekst to chwile zajmuje. 
Nie wspominałam jeszcze wam ale to opowiadanie będzie miało 25 rozdziałów + epilog. 
Bo przyznam się bez bicia mam pomysł na nowe opowiadanie, Ale nie wiem czy wypali. 
Bardzo bym chciała aby w komentarzach napisali czy chcecie aby po zakończeniu tej historii pojawiła się nowa. Odmienna od tej. 

Obserwatorzy