sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 4 - To miłość mojego życia.


Czytasz ? - Napisz komentarz, 
nawet jeden wyraz mnie motywuje 




   Siedzieć i się nudzić. Najlepsza rzecz jaką można zrobić na imprezie, na której tylko ty się nie pijesz. Dlaczego nie pije ? Bo 20 minut temu dowiedziałam się że moja przyjaciółka z pracy robi pokaz a jedna z jej modelek się rozchorowała i muszę jej pomóc. Oczywiście dobrowolnie się zgodziłam, Bo jaka by była ze mnie przyjaciółka, gdybym jej odmówiła w tym momencie kiedy ona mnie potrzebuje. A drugą rzeczą jest przejęcie się tym że Leon wyjeżdża na mecz do Włoch i nawet mi nic o tym nie powiedział, on myślał że się nie dowiem to był w dużym błędzie.
   Dzisiaj go już męczyć nie będę, ale jutro po pokazie sobie z nim porozmawiam. Nie mam zamiaru się z nim kłócić, bo kłótnia w niczym nie pomoże. Moje rozmyślenia przerwała rękę na moim prawym udzie. a po prawej stronie siedział Leon
  - Kochanie co ty taka dziwna ? - przycisną moje udo. O nie, tak się bawić nie będziemy.
  - Weź mnie nie wkurwiaj, ok ? Pij jak masz pić, a jak nie to idziemy do domu . - wkurwiłam się na niego. Niech się nachleje ile chce. Ale jak już na nogach stać nie będzie, zostanie tutaj u Ludmi.
   Wstałam od chłopaków, którzy na mnie dziwnym wzrokiem patrzyli.
  - Co się patrzycie ? - warknęłam i poszłam w stronę kuchni w której była Ludmiła
  - Czemu przyszłaś ? Przecież powiedziałam ci żebyś czekała ja tylko nam drinki zrobię
  - Bo z tymi pacanami nie da się wytrzymać - powiedziałam i usiadłam na stołku
  - Weź się tak na tego Leona nie gniewaj, bo przypomnę ci że wczoraj się pogodziliście
   Powiedziała i wróciła do robienia naszych drinków
  - Myślałam że chociaż ty mnie zrozumiesz - powiedziałam pod nosem. Mam nadzieje że nie usłyszy. I tak się też stało. Uf...
  - Która jest godzina ?
  -  Pierwsza - odpowiedziała
  - My już powinniśmy iść. Leon ! - powiedziałam i poszłam w stronę salonu, tam gdzie znajdowali się chłopaki.
  - Leon, idziemy
 Cisza, nie odezwał się.
  - Leon ! - krzyknęłam
  - Ok ! Ale się już nie wydzieraj !
Powiedział i wstał z sofy na której się chyba zasiedział.
  - Nara Fede, widzimy się jutro na treningu. Pa Ludmi - podszedł do niej i pocałował ją w policzek, to samo ja zrobiłam z Ludmi i Fede
  - My Ludmi widzimy się jutro w pracy, całuski.
Już po 5 minutach szliśmy przez park, nie odzywając się do siebie. A on o co się dąsa ?
  Chyba się pomyliłam, bo po chwili złapał moją rękę i popatrzył się na mnie. Nie wiem o co chodzi. Ale widzę że się denerwuje. Pewnie nie wie jak mi powiedzieć o tym wyjeździe do Włoch. I ma racje niech się denerwuje.
  - Kochanie, mam pytanie
  - Jakie ? - To się zacznie ....
  Cisza,
  - To zadasz je, czy nie ? - powiedziałam z uśmiechem
  - Czemu byłaś taka dziwna i zdenerwowana na mnie u Ludmiły ?
Powiedzieć czy nie powiedzieć ? Oto jest pytanie. Ale wole z nim porozmawiać szczerze. W domu. I żeby nie był pijany .
  - Chyba okres mi się zbliża, nie przejmuj się - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.


                                                                          *** 

   I już za moment wyjdę na scenę, znowu. Stres zawsze, jakiś jest to taki malutki. Wystawiłam głowę za kurtynę w celu zobaczenia ile osób przyszło i w poszukiwaniu Leona. O ! Leon jest. To dobrze. Jadę wzrokiem dalej i natrafiam na jednego faceta, który stoi do mnie tyłem. Ale tą sylwetkę poznam od razu . Przerażona cofałam się do tyłu, aż na kogoś wpadłam 
 - Violetta, wszystko ok ? 
 - Ludmiła, nic nie jest ok ?! Nie wyjdę na wybieg 
 - Ale dlaczego ? Kochanie czemu jesteś taka zdenerwowana ? 
Nie ja nie mogę, nie to nie może być prawda. To nie może być on ! 
 - Violetta ! 
 - Nie mogę ! On tam jest ! - wydukałam 
 - Kto ? Kto tam jest ? 
 - Paul ! - powiedziałam z przerażeniem 
 - Jak to Paul ? Co on tu robi ?! I gdzie jest ? 
Boże Ludmiła nie zadawaj tyle pytań, bo zaczynam się bardziej denerwować. 
 - Stoi tam przy krzesłach, po lewej stronę, zobacz sama 
Podeszła do kurtyny i wystawiła głowę. I szybko ją schowała z przerażonymi oczami .
 - Leon wie ? 
 - Nie , i nie chce żeby wiedział. Rozumiesz Ludmiła ? 
 - Oczywiście, ale musisz wyjść i pokazać Leonowi że nic się nie dzieje, rozumiesz ? 
Powiedziała i złapała mnie za ręce 
 - Ale ja nie dam rady, nie skupie się, a poza ..... 
Przerwała mi 
 - Dasz radę wierzymy w ciebie 
 - Naprawdę ? 
 - Oczywiście ! Wyjdź tam i daj z siebie wszystko, tak jak za każdym razem, dobrze ? 
 - Kocham cie Ludmiła, cieszę się że cię mam 
Podeszłam do niej i ją mocną przytuliłam 
 - Od tego są przyjaciółki 
Oddała mój uścisk,
 - Ok, zaraz rozpoczyna się występ, więc stań w szeregu, bo wychodzisz jako druga. I mam dla ciebie taką malutką radę, Nie patrz na niego. Patrz przed siebie lub na Leona, dobrze ? 
 - Oczywiście

   Idę, wychodzę, to już. Jeszcze nigdy się tak nie stresowałam. Niby zwykły wybieg, ale ON tam jest. Mam na myśli Paula. Czego on ode mnie. Boje się go, ale Leonowi nic nie powiem. Bo nie pozwolił by mi nigdzie wychodzić. Nawet do Ludmi. A w najgorszym razie nie pozwolił by mi jechać do Brazylii. A tego bym już nie zniosła. 
 - Alicja ! Wychodzisz ! - krzyknął ktoś .
 - Dobrze ! 
 - Verdas ! Powiem ci kiedy masz wyjść, ok 
 - Dobrze ! 
Ok, to się zacznie. Mam nadzieje że się nie wywalę na środku wybiegu, bo był by wtedy wstyd. Popatrzyłam w stronę Ludmiły, ona także popatrzyła na mnie i pokazała mi że trzyma za mnie kciuki. Cieszę się że mam taką przyjaciółkę, jak ona. 
 - Verdas ! Teraz ty ! 
Raz kozie śmierć. 
Wyszłam pewna siebie. I patrzyłam przed siebie. Spojrzałam na chwilę w bok i zauważyłam Leona, uśmiechającego się do mnie. Ale gdy wyprostowałam wzrok. Na sam wprost siedział Paul. Patrzył na mnie tymi swoimi oczami i złośliwie się uśmiechał. Stałam się mniej odważna. Wszystkie wspomnienia wróciły. I to wcale nie miłe. Ale nie Violetta ! Masz być taka jak zawszę Nie przejmuj się ! Podniosłam głowę z jeszcze większym uśmiechem i ruszyłam jeszcze pewnej. Widziałam po minie Leona że coś było nie tak, ale już jest OK. 
 - Violetta ! Brawo udało ci się ! 
Podbiegła do mnie Ludmiła, i mnie mocno przytuliła. 
 - Ale miałam chwile zwątpienia. Widziałaś jak on się do mnie uśmiechnął ? 
 - Widziała, musisz o tym porozmawiać z Leonem, bo nie wiadomo do czego jest zdolny ON .
 - Wiem Ludmi. tylko że nie teraz 
 - To kiedy ? Violetta potem może być za późno 
 - O to się nie martw, powiem mu jak uznam to za dobry moment, dobrze ?  
 - Ok 
Odpowiedziała od niechcenia 
 - Teraz idę się przebrać, zadzwonię potem, dobrze ? 
 - Dobrze, papa 
 - Papa 
Pocałowałam ją w policzek i poszłam do mojej szatni

                                                                            *** 

   Jadę właśnie w samochodzie z Leonem i zastanawiam się czemu się tu zjawił ? Już dawno o nim zapomniałam i zapomniałam o tym kim dla mnie był. Nie chce wracać do tych starych czasów.
Poczułam rękę na moim kolanie. Popatrzyłam w stronę Leona.
 - Kochanie co jest ? Jesteś jakaś zdenerwowana.
 - Nie wszystko, ok . Tylko muszę z tobą porozmawiać na temat bardzo ważnej rzeczy.
 - Mam się bać ?
Zapytał z uśmiechem. Bosz, jak ja kocham jego uśmiech
 - Może trochę.
 - Trochę ?
 - Trochę. A teraz jedź, bo chce z tobą jak najszybciej porozmawiać i mieć to za sobą, dobrze ?
 - Oczywiście
Odpowiedział i dodał gaz do dechy .

 - To o czym chciałaś ze mną pogadać ?
Powiedział siadając na sofie w salonie oraz klepiąc miejsce koło siebie, abym usiadła. Tak jak prosił tak też zrobiłam,
 - Wiec.....
Nie wiem od czego zacząć
 - Więc masz mi coś do powiedzenia Leon ?
Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem
 - Ja ?
Proszę cię tylko nie udawaj głupiego.
 - Tak ty. Odpowiedz
 - Nie
 - Nie ? A twój wyjazd ?
 - Jaki wyjazd ?
Jak mu zaraz przywalę
 - Na mecz, do Włoch
 - Aaa
 - I tylko to twoje ''Aaa'' Może byś łaskawie mi to wytłumaczył ! Bo nie dowiaduje się się od ciebie tylko od Ludmiły która mi mówi '' Czy już wiesz o wyjeździe '' Leon jak ja mam się czuć ?
Ale się na niego wkurwiłam, ale nadal trzymam poziom
 - Chciałem ci to powiedzieć po pokazie żebyś się, nie denerwowała. Ale i tak widziałem że coś się stało na pokazie,
 - Nie odwracaj kota ogonem ! Na ile tam jedziesz ?
 - Na tydzień.
 - Kiedy  ?
Brzmię jak Policjant
 - Tydzień przed tobą
Fuck, nie będziemy się widzieć przez 2 tygodnie.
 - Czyli nie widzimy się 2 tygodnie, tak ? Super ! Po prostu Super !
 - Nie, nie 2 tygodnie.
 - Jak to ?
 - Tak to że jadę z tobą do Brazylii. Oczywiście jeśli pozwolisz .
 - Oczywiście ! Kocham cię !
 - Ja ciebie też.
 - Już się na mnie nie gniewasz ?
Zapytał z nadzieją.
 - Gniewam
 - Ale o co ?
Zrobił minę szczeniaczka.
 - Że mi nie powiedziałeś, tylko dowiedziałam się od innej osoby.
 - Mówiłem ci przecież że powiedział bym ci po pokazie, żeby cię nie denerwować, tak ?
 - Oj, jak ty się o mnie troszczysz.
 - Bo się kocham
 - A ja ciebie
Na zawsze go będą kochać, To jest miłość mojego życia.


                                                                                #$%^&*

Jak widzicię tak skończył się rozdział 4 :P
Mam nadzieje że wam podoba moja nowa technika pisania.
Rozdział jest pisany z perspektywy Vilu, i tak na razie będzie...
Próbowałam z Leona, ale mi nie wychodziło.

5 komentarzy:

  1. Cudo :*
    Mam nadzieję, ze ten debil Paul nie zniszczy Leonetty :/
    Chociaż bardziej się boję, że on coś zrobi Vilu :(
    Ona się go boi, czyli on jej kiedyś cos zrobił i chyba wiadomo w jakie tematy wchodzimy ;-;
    Vilu powinna powiedzieć Leonowi to wszystko :/
    Leon z nią jedzie! :D
    Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ZAPRASZAM
      leoneettaamor.blogspot.com

      Usuń
  2. Super! !! Co ona tak wybucha co chwile? ? Czekam na next :-) Pozdrawiam Pati :) :* Buziaczki :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział kochana! <3
    Pięknie to opisałaś! ^^
    Co to za koleś? Niech spada! Viola to świetna dziewczyna i nie powinna denerwować się przez jakiegoś idiotę! *.*
    Dobrze, że nie gniewa się na Leona! <3 Leonetta Forever! :*
    Ten rozdział jest fenomenalny! Już nie mogę doczekać się kolejnego! Pisz szybko! :3
    Pozdrawiam, życzę weny i udanych wakacji! <3

    http://no-espero-amor-ni-odio-oneshots.blogspot.com/
    http://de-nada-sirve-el-odio.blogspot.com/
    http://quiero-entrar-en-tu-silencio.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy